Grupa Muchomorki

Zadanie 1

Posłuchaj piosenki śpiewanej po angielsku. Spróbuj ją zaśpiewać oraz zatańczyć naśladując ruchy dzieci z wideoklipu.

Baby Shark Dance | #babyshark Most Viewed Video | Animal Songs | PINKFONG Songs for Children – YouTube

Zadanie 2

Poproś mamę lub tatę, aby pomogli Ci wykonać rybę z papieru która może się poruszać:

Poruszaj¹ca siê ryba z papieru # Moving paper fish – YouTube

albo zrób ozdobę do swojego pokoju w kształcie rybki:

Praca plastyczna “Rybka” – ciocia Magda – YouTube

Grupa Misie

Zadanie 1

Wysłuchanie wiersza  autorstwa Stanisława Jachowicz pt. „Chory kotek”.  Następnie, rodzic zadaje przykładowe pytania dotyczące treści wiersza:

– Co spotkało kotka?

– Dlaczego zachorował?

– Co mu dolegało?

– Co musiał jeść, żeby wyzdrowieć?

„Chory kotek”

Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł kot doktor:  „Jak się masz, koteczku?”
„Źle bardzo…” – i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktor poważnie chorego,
I dziwy mu prawi: „ Zanadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło,
Źle bardzo… gorączka! Źle bardzo, koteczku!
Oj! długo ty, długo poleżysz w łóżeczku.
I nic jeść nie będziesz, kleiczek i basta.
Broń Boże kiełbaski, słoninki lub ciasta!”
„A myszki nie można?” – zapytał koteczek.
„Broń Boże! Pijawki i dieta ścisła!
Od tego pomyślność w leczeniu zawisła”.
I leżał koteczek: kiełbaski i kiszki
Nietknięte; z daleka pachniały mu myszki.

Patrzcie, jak złe łakomstwo! Kotek przebrał miarę,
Musiał więc, nieboraczek, srogą ponieść karę!
Tak się i z wami,
dziateczki, stać może:
Od łakomstwa strzeż was Boże!

Zadanie 2

„Jak bije serce?” – zabawa rytmiczna

Rodzic gra na  dostępnym instrumencie prosty schemat rytmiczny naśladujący bicie serca. Dziecko powtarza ten rytm w różny sposób: klaszcze, klepie w uda, klepie się w klatkę piersiową, stuka palcem w podłogę. Rodzic zmienia rytm na szybszy (kiedy jesteśmy zmęczeni – przyspieszone bicie serca), potem wraca do miarowego i wolnego (np. kiedy śpimy, odpoczywamy).

Grupa Krasnale

Zadanie 1

Na śmieciarce” – opowiadanie historyjki obrazkowej na podstawie ilustracji w Księdze zawodów. (karta pracy)

Zadanie 2

Zabawa matematyczna ,,O ile więcej” Przelicza elementy zbiorów (np. fasola, groch, zapałki itp.) w granicy własnej możliwości, szacuje dodaje i odejmuje.

Grupa Smerfy

Zadanie 1

 Zapoznanie się w wierszem pt. „Od buraka do lizaka”.

„Od buraka do lizaka” autor nieznany

Cukrowa wata, cukrowa wata

Kręconą w bębnie kupuje tata.

Ja lubię watę, lubi też osa.

Cukrowe nitki cieńsze od włosa.

Lecz nie wie osa, ja nie wiem też,

Skąd wziął się cukier.

A czy Ty wiesz?

Rośnie na polu burak cukrowy,

Długo dojrzewa, aż jest gotowy.

Trzeba buraki z ziemi wyrwane

Zawieść do fabryki cukrownią zwanej.

Tam się je myje, kroi, szykuje

I coś jak kompot przygotowuje.

Na samym końcu z tego kompotu

Jest wreszcie cukier.

Tyle kłopotu Ma mnóstwo ludzi z takim burakiem,

Byś mógł się cieszyć jednym lizakiem.

Rodzic zadaje pytania:

Z czego się robi lizaki i watę cukrową?
Z czego się robi cukier?
Jak się nazywa fabryka, która produkuje cukier?
Kto produkuje buraki cukrowe?
Czy znacie jakieś inne buraki?
Do czego służą buraki czerwone?

Propozycja do obejrzenia: https://www.youtube.com/watch?v=mxn-VJ1vcF8&feature=emb_title

Zadanie 2

 „ Kolorowe lizaki” – zabawa plastyczna. Dzieci dostają po kilka kawałków plasteliny w różnych kolorach. Z każdego formują cienkie długi wałeczek. Łączą ze sobą kolejne wałeczki, a następnie zwijają w ślimaka. Na końcu nabiją na wykałaczkę.

Propozycja do obejrzenia :https://www.youtube.com/watch?v=bdEE1IjW_Sw

Grupa Motylki

Zadanie 1

Posłuchaj opowiadania i odpowiedź na pytania:

  • Gdzie na spacer poszła Ania z Uszatkiem?
  • Co zobaczyli na polu?
  • Co w workach wiózł dziadek Walenty?
  • Czy wiesz co należy zrobić ze „złocistymi ziarenkami” by powstał z nich chleb?

Jak powstaje chleb podpowie ci nagranie:

https://youtu.be/itiyb5uyy_A

 Żyto i chleb

Czesław Janczarski

Ania poszła na spacer. Wzięła ze sobą Uszatka. Szli ścieżką przez pole.

 – Spójrz powiedział Miś – ile tu trawy rośnie na polu! Będzie można na niej fikać koziołki.

– Koziołki będziesz fikał gdzie indziej – uśmiechnęła się Ania. Tej trawy nie wolno deptać. To żyto. Będzie z niego chleb.

Miś nic nie odpowiedział, ale bardzo się zdziwił. „Przecież chleb robi się z mąki, a mąka jest biała, a nie zielona.”

Po drodze jechał wóz. A na wozie siedział dziadek Walenty.

– Siadajcie zaproponował Ani i Misiowi. Ania i niedźwiadek usiedli na worku.

– Co jest w tym worku? – zapytał miś.        

– Żyto. Będzie z niego chlebek – powiedział dziadek i wyjął z worka garść złocistych ziarenek.

Uszatek znów się zdziwił. Przecież chlebek robi się z mąki, a nie ze „złocistych ziarenek.” Gdy Ania i Uszatek przyjechali do domu, Miś zaraz poprosił o kromkę chleba. Ach jak mu smakował chleb po spacerze! Jadł z apetytem i myślał: „Jak naprawdę jest z tym chlebem! Jem go codziennie i nie wiem, czy zrobiono go z mąki, czy ze złocistych ziarenek, czy też z zielonej trawy?”

Podrapał się Uszatek w opuszczone uszko i zamyślił się głęboko: „Kto mi wytłumaczy to wszystko?”

Zadanie 2

Zatańcz do piosenki „Pięta kciuk” – https://youtu.be/Z52Ys1p-5-4

Zadanie dodatkowe:

Upiecz z Mamą lub Tatą ciasteczka. Możesz wykorzystać poniższy przepis:

50 dkg mąki

50 dkg masła

szklanki cukru

6 żółtek

śmietana ( w miarę potrzeby).

Wszystko razem wymieszaj i na 2 godziny włóż do lodówki. Następnie rozwałkuj i wykrawaj ciastka za pomocą foremek lub szklanki. Piecz na złoty kolor w tem. 180 C. Po upieczeniu możesz udekorować ciasteczka czekoladą, posypać cukrem pudrem lub posmarować powidłami.

Grupa Biedronki

Zadanie 1

,,Smog” – opowiadanie Agnieszki Frączek. Rodzic czyta dziecku opowiadanie. Następnie dziecko tworzy swoją definicję wyrazu smog, stara się wyjaśnić przyczynę smogu.

Agnieszka Frączek “Smog”

Bardzo długo wyjeżdżaliśmy z miasta. „Brum, brum!”, dudniło nam w uszach. „Ti–tit, ti–tit!”, atakowało nas mimo szczelnie zamkniętych okien. – Rany, jaki korek! – narzekał tata. – Szybciej! – prosił Antek. – Wolniej – prosiła mama. – Nudzi mi się – jęczała Zosia. – Pi… – popiskiwał pies. – Daleko to jeszcze? – pytałem ja, Sprężynek. Ale nasze słowa i tak zagłuszało nieznośne „Brum, brum, ti–tit!”. Wreszcie – powolutku, koło za kołem – udało nam się wyjechać za miasto. I od razu zrobiło się weselej. Tata przestał narzekać na korki, mama przestała prosić, żeby tata zwolnił (dziwne, bo jechaliśmy teraz dużo szybciej niż w mieście), Antek przestał prosić, żeby tata przyspieszył, nawet Zosia przestała się nudzić. Z pobocza machały do nas czerwone dęby, żółte brzozy i zielone choinki, pies pochrapywał cicho, a Zośka nuciła jakąś przedszkolną piosenkę. Nawet słońce świeciło jakby trochę jaśniej. – Od razu widać, że smog został za nami – cieszyła się mama. – To tam był jakiś smok? – z wrażenia mało nie wypadłem z koszyka. – Trzygłowy? – zawtórowała mi Zosia. – Spokojnie, nie smok, tylko smog, głuptasy – roześmiał się Antek. – A co to za różnica? – zapytała Zosia. – Ten wasz smok jest zielony, ma trzy głowy, pazury, ogon i K na końcu… – Czyli na ogonie? – Zośka! – zbył siostrę Antek. I tłumaczył dalej: – Wasz smok pożarł barana nafaszerowanego siarką. Zgadza się? – Tak… – odpowiedziała niepewnie Zosia, która chyba podobnie jak ja nie rozumiała, czemu ten zielony potwór ma być „nasz”. – Smog, o którym mówiła mama, też ma w środku trochę siarki. Ale na tym koniec podobieństw. Bo mamie wcale nie chodziło o smoka, ale o smog, prawda, mamo? – Prawda. – Czyli chmurę pełną dymów i spalin – wtrącił tata. – A skąd się biorą takie smoki? – Smogi! – poprawił Antek. – Skąd? No z tej… Z tego… – plątał się. – Pamiętacie te wszystkie samochody stojące w korku? – przyszedł mu z pomocą tata. – Potraficie sobie wyobrazić, ile one naprodukowały spalin. – Mnóstwo. – Właśnie: mnóstwo. A przecież powietrze jest zanieczyszczane nie tylko przez samochody, ale też przez fabryki, gospodarstwa domowe, przez… – przerwał nagle tata. – Zobaczcie, jaki paskudny dom! Rzeczywiście, z komina małego, żółtego domku wydobywały się kłęby dymu – gęstego, brązowoczarnego i pachnącego chyba jeszcze gorzej niż smocza jama. Wdzierał się do samochodu, łaskotał nas w nosy i szczypał w oczy. – A fe! – zawołała Zosia. – Fe! – powtórzył za siostrą Antek i zakrył sobie nos szalikiem. – Psik! – kichnął pies. – Co oni palą w tym piecu? Śmieci? – zastanawiała się mama. – Śmieci – potwierdził tata. – A paląc je, zatruwają powietrze, które i bez tego jest już bardzo zanieczyszczone – westchnął. – A smog się cieszy – podsumował Antek.

Zadani  2

,,Kółko i krzyżyk” – gra. Przygotowujemy nakrętki w dwóch kolorach. Rysujemy planszę (kratki – 9 pól) i wyjaśniamy zasady gry: gracze na zmianę układają na planszy swoje nakrętki. Wygrywa ten, kto jako pierwszy ułoży 3 nakrętki w jednej linii poziomej, pionowej lub na skos.

Grupa Pszczółki

Zadanie 1

Zabawa słowno – ruchowa „Sylaby”.

Rodzic podaje nazwy przedmiotów które znajdują się w zasięgu wzroku dziecka. Dziecko dzieli je na sylaby i odnajduje gdzie dany przedmiot się znajduje.

Zadanie 2

Zabawa plastyczna „Szczęśliwe drzewa” –

Spróbuj narysować szczęśliwe drzewo.

– Jakich kolorów użyjesz? Dlaczego?

– Jaką minę będzie miało Twoje drzewo?

Grupa Żabki

Zadanie 1.

Doświadczenia „Puste czy pełne?” i „Czy powietrze jest czyste?”

Doświadczenie nr 1 wykazujące istnienie powietrza.

Proszę przygotować dwie plastikowe butelki – jedną pełną wody, drugą pustą. Proszę wyjaśnić dziecku, że druga butelka również jest pełna. Następnie należy zanurzyć ją w misce z wodą i nacisnąć jej ścianki. Wydobywają się bąbelki powietrza. Należy wyjaśnić, że w butelce było powietrze.

Doświadczenie nr 2 wykazujące nieczystość powietrza.

Doświadczenie najlepiej wykonać wieczorem, gdy jest ciemno. Należy zgasić światło i zapalić latarkę. Dziecko obserwuje powietrze w snopie światła, próbuje dostrzec drobinki kurzu, zanieczyszczeń.

Proszę, aby dziecko wymieniło źródła zanieczyszczeń powietrza. Można je zapisać na kartce.

Proszę zwrócić uwagę na smog, wyjaśnić pojęcie.

Proszę zadać pytanie: Jak możemy pozbyć się smogu?

– jazda komunikacją miejską zamiast swoim samochodem;

– jazda rowerem zamiast samochodem;

– niepalenie śmieci w piecach;

– filtry na kominach fabryk;

– nowoczesne piece w domach.

Zadanie 2.

Praca plastyczna „Miasto”.

Proszę, aby dziecko wycięło z gazet prostokąty różnej wielkości. Należy nakleić je na dużej kartce obok siebie pionowo, tworząc miasto. Następnie nad domami narysować węglem lub ołówkiem spirale – dym. Będzie to zanieczyszczone miasto. Na drugiej kartce powtarzamy czynności, ale nie rysujemy dymu tylko drzewa między blokami, krzewy, słoneczko. Będzie to czyste miasto.

Grupa Stokrotki

Zadanie 1

„Wawa i jej pan” – wysłuchanie opowiadania J .E . Kucharskiego.
Po wysłuchaniu opowiadania spróbuj odpowiedzieć na poniższe pytania.

Wawa i jej pan

Kiedy wracaliśmy ze szkoły, przyplątał się do nas pies. Był czarny jak smoła, kudłaty i miał spiczastą mordkę. Wcale nie zabieraliśmy go z ulicy – przybiegł za nami sam. Mama nie była z tego zadowolona, ale tato powiedział, że to jest rasowy pudel i jak się nie znajdzie właściciel, to może u nas zostać. (…) Wieczorem ojciec przeczytał głośno z gazety takie ogłoszenie: „Zginęła suczka, rasy pudel, czarna. Nazywa się Wawa. Łaskawy znalazca proszony jest o odprowadzenie, za nagrodą. Marcin Wolski, aleja Kasztanowa 17”.

– Pokażcie no tego psa – powiedział tato do nas.

Pies był już zamknięty na noc w komórce, ale zaraz przyprowadziliśmy go.

– Wawa! – zawołał tato.

Pudel szczeknął wesoło i zaraz stanął na dwóch łapkach.

– No, tak, to jest ten sam. Jutro będziecie musieli go odprowadzić.

Zrobiło nam się smutno, ale cóż – trudno. Nie można przecież trzymać cudzego psa, jeśli go właściciel szuka. (…)

Następnego dnia po obiedzie mama dała nam ładny, mocny sznurek i powiedziała:

– Zaprowadźcie psa do tego pana. Wiecie, gdzie jest aleja Kasztanowa?

Naturalnie, że wiedzieliśmy. Każde dziecko w mieście ją znało. Aleja biegła wprost do rzeki, gdzie była przystań żeglarska, kajakowa i plaża. (…) Jak tylko wyszliśmy z domu, Wawa zaraz zaczęła mnie ciągnąć w kierunku alei Kasztanowej. Aż się zdziwiłam. Bo jeśli tak dobrze wiedziała, gdzie jest jej dom, to dlaczego zginęła?

– Phi, możesz ją puścić, sama trafi. Ale nie. Zobaczymy, jak ona mieszka.

Minęliśmy numery 11, 13, 15. Wawa ciągnęła z całej siły i aż skomlała z radości.

– Jest siedemnasty. Patrz, jaki tu gęsty ogród – powiedział Wacek.

Parkan zarośnięty był dzikim winem, a za nim ciągnął się duży ogród. Z ulicy wcale nie widziało się domu. Wawa skoczyła na furtkę, a furtka otworzyła się lekko. Widocznie nie była zamykana. Wpadliśmy za psem do ogrodu. Z obu stron ścieżki rosły drzewa owocowe, krzaki, a wszystko tak poplątane, że świetnie można by się bawić w chowanego. Wreszcie ukazał się domek, a Wawa zaczęła skomlić i szczekać. Domek był drewniany, pomalowany na zielono i całą werandę miał zasłoniętą ciemnymi firankami. Otworzyły się drzwi ganku i wyszła jakaś pani. Miała na sobie fartuch w paski i chusteczkę na głowie. Wawa wyrwała mi sznurek z ręki i skoczyła do niej. Pani przyglądała nam się uważnie. Dygnęłam i trąciłam Wacka. Ale on nic nie mówił, tylko patrzył na tę panią. Więc ja powiedziałam:

– Przyprowadziliśmy, proszę pani, psa. W gazecie było ogłoszenie, więc…

Wawa skakała wysoko i poszczekiwała piskliwie. Pani oganiała się od niej ręką. Uśmiechnęła się do nas.

– Dziękuję wam, moi kochani. Zaraz was zaprowadzę do Marcinka, chodźcie.

„Marcinek”. A więc to chyba nie jest dorosły – pomyślałam. – I dlaczego ta pani wcale się nie ucieszyła ze znalezienia Wawy? ( . . .) Weszliśmy na ganek, minęliśmy mały korytarzyk i pani otworzyła drzwi na werandę. Było tu prawie ciemno, trochę światła wpadało tylko przez szpary w firankach.

– Marcinku – powiedziała pani – przyszły dzieci. Przyprowadziły Wawę. Proszę, wejdźcie.

W najciemniejszym kącie werandy stało łóżko przykryte kocem. Wawa wyskoczyła przed nas i już była na łóżku. Piszczała radośnie, na tle poduszki widać było jej czarny łeb. Pani wyszła, zamknęła za sobą drzwi. Usłyszeliśmy głos chłopca:

– Już dosyć, Wawunia. (…) Dziękuję, żeście przyszli. Usiądźcie na tej ławeczce.

Usiedliśmy. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Wszystko tu jakieś tajemnicze, ta ciemna weranda, ten chłopak… (…)

– Ty jesteś chory, prawda?

Przez chwilę nie było odpowiedzi, wreszcie z ciemnego kąta usłyszeliśmy smutny głos:

– Tak. Jestem bardzo poparzony.

Serce mi się ścisnęło. Długo siedzieliśmy bez jednego słowa. Wreszcie Marcin odezwał się cicho i bardzo smutno.

– Teraz już na pewno ode mnie pójdziecie. Nikt nie chce siedzieć z chorym, i to jeszcze w ciemnym kącie.

Zrobiło mi się go bardzo żal.

– Nie, właśnie że nie pójdziemy. Tylko… Opowiedz, jak to było.

Głos chłopca ożywił się. (…)

– Miałem wypadek. Bawiłem się zapałkami. Tak sobie pstrykałem, wiecie? Zapaliła się firanka, łóżko. I ubranie na mnie też. Przy drzwiach był duży ogień, to skoczyłem przez okno. Poparzyłem się, oczy mnie teraz bolą.

W pokoju musi być ciemno, bo oczy bardzo powoli się leczą. Będę jeszcze długo leżał, żeby się wszystko zagoiło. To bardzo smutno tak samemu leżeć. Wawa…

– Co Wawa? – zapytał Wacek.

– To już wam wszystko powiem – zaczął na nowo Marcin. – Wawa to bardzo mądry piesek. Do mnie nikt nie przychodzi. (…) Kiedy już nie mogę wytrzymać, mama bierze Wawę, mówi jej: „Dzieci, dzieci. Wawa, przyprowadź dzieci” – i wypuszcza ją na ulicę. A sama daje ogłoszenie w gazecie. Wawa mądra: idzie do jakichś dzieci, a ponieważ jest ładna, to ją zatrzymują. A jak ktoś jej nie odprowadzi za parę dni, to sama wraca. Już dwa razy przyprowadziła dzieci, ale one odeszły. I nie powróciły już.

– My będziemy do ciebie przychodzić! – zawołałam głośno, bo mnie coś w gardle zadrapało i bałam się, że powiem niewyraźnie.

Marcin zapytał nieśmiało:

– I nie gniewacie się na mnie za to, że was oszukałem? Bo przecież Wawa wcale nie zginęła.

– Nie gniewamy się. Skądże! – zapewniliśmy Marcina.

Poszliśmy do domu i wszystko powiedzieliśmy rodzicom. Odtąd przychodzimy do Marcina często. Niedawno Marcin miał imieniny. Spotkaliśmy u niego całą gromadę dzieci. (…) Było bardzo wesoło. Lekarz powiedział, że Marcin pójdzie do szkoły jeszcze przed Gwiazdką. (…)                                                                                                            Jan Edward Kucharski

Po wysłuchaniu opowiadania spróbuj odpowiedzieć na pytania:

– Jak Wawa znalazła się u dzieci?

– Czyim psem była Wawa?

– Dlaczego Marcinek nie chodził do szkoły?

– Jak doszło do wypadku, w którym ucierpiał Marcinek?

– Jak czuł się Marcinek?

– Czy uważacie, że w naszym świecie też są tak chore dzieci?

– Co to znaczy być samotnym?

– Jeśli tak, to jak można im pomóc?

Zadanie 2

Doskonalenie motoryki – Rozwijanie i zwijanie bandaża.

Dziecko otrzymuje od rodzica zwinięty bandaż. Rozwija go i jak najdokładniej próbuje zwinąć z powrotem, aby wyglądał tak jak przed rozwinięciem.

Grupa Słoneczka

Zadanie 1

Wykonaj z rodzicami zdrową sałatkę owocową lub zdrowe kanapki. Smacznego!

Pamiętaj o zachowaniu zasad bezpieczeństwa i higieny.

Zadanie 2

Pokoloruj owoce. Pamiętaj o odpowiednim doborze kolorów.

https://images.app.goo.gl/MCSggSBWwiRbEhVJ9

Obrazek można wydrukować lub pokolorować owoce narysowane przez rodzica.